Akademickie Mistrzostwa Świata w Żeglarstwie (Student Yachting World Cup 2011) trwały tydzień. Uczestnicy musieli zmagać się z ciężką pogodą, rywalami, czasem ze swoją załogą i nie rzadko z samym sobą. Aura była dość kapryśna, albo deszcz i wiatr dochodzący do 8 Beauforta albo śliczne słoneczne niebo w bezwietrzny dzień.

W dwa pierwsze dni odbyły się treningi, aby drużyny mogły poznać jachty (Grand Suprise) oraz zgrać się między sobą. Następne dni niestety musieliśmy spędzić w porcie ze względu na zbyt silny, niebezpieczny wiatr. Kolejne dni minęły pod znakiem ciężkiej rywalizacji. Sędziowie zaserwowali nam dwa typy wyścigów WINDWARD – LEEWARD (krótki) oraz INSHORE (nieco dłuższy, odbywający się w zatoce).

Nasza reprezentacja wystartowała w składzie: Filip Pietrzak (sternik), Barbara Adamek, Franciszek Badowski, Bartłomiej Duźniak, Wojciech Kamiński, Aleksandra Rzepecka, Piotr Rzepecki oraz rezerwowa Joanna Malinowska.

Po ciężkich zmaganiach zajęliśmy 12 miejsce, należy przyznać, iż konkurencja była bardzo silne. Na najwyższym miejscu na podium stanęła załoga z Francji z Euromed Arthur Loyd. Zasłużone drugie miejsce zdobyli Anglicy oraz ostatnie miejsce medalowe udało się wywalczyć Irlandczykom.

 

Chcieliśmy podziękować naszym sponsorom, bez których ten wyjazd nie mógłby dojść do skutku:


- Rektorowi Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Karolowi Musiołowi,
- Kwestor UJ dr Mari Hulickiej,
- Samorządowi Studentów UJ,
- KU AZS UJ,
- Fundacji Bratniak,
- PPHU MALINEX,
- Drukarni GREG,
- Mercedes-Benz Polska,
- SLAM Polska,
- OSHEE,
- Rekord systemy teleinformatyczne,
- Powiatowi Bielskiemu,
- miastu Pszczyna,
- Fabryce Magika,

a także naszym patronom medialnym:


- ŻAGLE,
- Wiadomości Uniwersytetu Jagiellońskiego,
- Stylowy Magazyn Studencki,
- Radiofonia.fm,
- myzeglarze.pl,
- students.pl.
- dlastudenta.pl.

 

DZIĘKUJEMY!
Załoga Jagiellonian University Sailing Team

 

 Relacja z SYWoC 2011

28.10.2011 – piątek

W finałowy dzień zmagań, neptun okazał się bardzo łaskawy: słońce, ciepły wiatr czego chcieć więcej? (Może większego zgrania w załodze?)

Ze względu na ograniczenia czasowe odbyły się trzy wyścigi typu WINDWARD – LEEWARD. Od samego rana praca wrzała, załoga pragnęła wcześnie wyjść z portu i zajęć strategiczne miejsce na starcie. Już w pierwszym biegu dało to upragniony skutek siódme miejsce na mecie.

W dalszych zmaganiach (piąte i ósme miejsce) było już tylko lepiej wyprzedziliśmy Norwegów i Portugalczyków z którymi walczyliśmy o 10 miejsce.

 

 

 

27.10.2011 – czwartek

Powinniśmy się już przyzwyczaić do deszczu i silnego wiatru, pogoda nie sprzyja „relaksującej żegludze". Dziś odbył się jeden bieg typu WINDWARD – LEEWARD oraz jeden wyścig INSHORE.

Przez większość pierwszego wyścigu typu WINDWARD – LEEWARD nasza załoga plasowała się na czwartej pozycji, niestety na ostatniej boi spadliśmy na miejsce siódme, na linię mety dotarliśmy jako piąta załoga.
Drugi z biegów (INSHORE), zapowiadał się również bardzo owocnie, niestety już na pierwszej boi straciliśmy dobrą pozycję i dlatego zajęliśmy dopiero trzynaste miejsce. Z powodu słabnącego wiatru bieg został niestety skrócony.

Na piątkowe, finałowe zmagania sędziowie zaplanowali odprawę na godzinę 8.30, chcąc przeprowadzić jak najwięcej biegów i zakończyć wyścigi przed godziną 14.

 

26.10.2011 – środa

Akademickie Mistrzostwa Świata w Żeglarstwie (Student Yachting World Cup 2011) trwają już pięć dni. Dziś jest drugi dzień wyścigów. Uczestnicy muszą zmagać się z ciężką pogodą, rywalami, czasem ze swoją załogą i nie rzadko z samym sobą.

Pogoda nas nadal nie rozpieszcza. Wiatr dochodzi do 6 Bufora, jest deszczowo i chłodno. Według organizatorów była to idealna aura do przeprowadzenia czterech wyścigów typu WINDWARD – LEEWARD, niestety dla nas nie rozegrano żadnego biegu typu INSHORE.

Dziś ponownie niepokonani okazali się Francuzi z Euromed Arthur Loyd. Na drugim miejscu plasuje się obrońca tytułu oraz ostatnie miejsce medalowe na dzień dzisiejszy udało się zdobyć Szwajcarom. Nasza drużyna niestety nie radzi sobie tak dobrze. Środowe zmagania ukończyła na miejscu trzynastym w ogólnej klasyfikacji.

 

 

25.10.2011 – wtorek

Dziś Neptun okazał się bardziej łaskawy! Fale się uspokoiły, wiatr lekko zelżał, mogliśmy wypłynąć. Ze względu na odwołanie wielu wcześniejszych biegów, dziś Sędziowie zadecydowali o puszczeniu wyścigów dziennych oraz nocnych. Wystartowaliśmy o 9.30 i spędziliśmy jedenaście godzin na wodzie.

Łącznie rozegrano cztery biegi: dwa typu WINDWARD – LEEWARD COURSES i dwa typu INSHORE RACES. Z których naszą mocniejszą stroną są wyścigi zatokowe. W ostatnim z dzisiejszych startów nasza załoga osiągnęła 12,8 węzła, będąc na czele stawki przez część wyścigu.

Dzięki doświadczeniu naszego Skippera zajęliśmy dobrą pozycje na starcie co dało jeszcze lepsze efekty na finiszu. Nie bez znaczenia było dokładne sprawdzenie trasy przez naszych taktyków (Basia i Wojtek), co znacząco wpłynęło to na przebieg zawodów.

 

24.10.2011 – poniedziałek

Pogoda nadal nas nie rozpieszczała, wiatr był nadal bardzo silny i dodatkowo zaczęło padać. Sędziowie na odprawa nie puścili porannych biegów, mogliśmy się skupić na ponownym sprawdzeniu trasy i opracowaniu pływów. O 13 miały być kolejne wiadomości.

Gdy ponownie przyjechaliśmy do portu było już wszystko jasne, dziś znowu nie pływamy! Kilkumetrowe fale przelewały się przez falochron.

Cała załoga bawiła się jak małe dzieci skacząc po kałużach oraz przeskakując fale. Testowaliśmy nasze sztormiaki ze SLAMu ;) (co doskonale widać na zdjęciach). Popołudnie mija nam na gromadzeniu sił na kolejne dni. Mamy nadzieję, iż jutro usłyszymy lepsze wieści na temat pogody.

 

23.10.2011 – niedziela

Pogoda okazała się kapryśna! Od samego rana przygotowywaliśmy się do dzisiejszych startów, poprawialiśmy wiązania, naprawiliśmy lekko rozdartego grota. Niestety sędziowie zdecydowali o odroczeniu startu z powodu zbyt silnego wiatru. Kolejne wiadomości mieliśmy uzyskać o 13. Wieści były identyczne – dzisiejsze biegi odwołane, ze względu na bezpieczeństwo uczestników.

W niedzielne popołudnie mogliśmy chwilkę odpocząć i skupić się na przygotowaniu na jutrzejszy start. Basia zajęła się dokładnym sprawdzeniem trasy, aby nic nas nie zaskoczyło.

Pozostaje nam dobra prognoza i nadzieja, iż jutro pogoda będzie bardziej sprzyjająca.

 

 

22.10.2011 – sobota

Nasz drugi dzień we Francji. Zaraz po śniadaniu ruszyliśmy do portu w La Trinite Sur Mer, aby przygotować jacht do dalszych zmagań. Po powrocie naszego sternika Filipa z odprawy, mogliśmy ruszyć na wodę. Sześć godzin ciężkiego treningu skupiło się przede wszystkim na walce z jachtem i dogrywaniu się jako załoga. Nie obyło się także bez kontuzji.

Po pływaniu udaliśmy się do hotelu, aby przygotować smakołyki, które przywieźliśmy z kraju. Podczas wspólnie organizowanej kolacji przygotowaliśmy specjały kuchni polskiej jak bigos, smalec z ogórkiem czy oscypki. Nie zabrakło także chleba robionego na prawdziwym zakwasie. Poczęstowaliśmy naszych rywali także słodkościami, do których należały krówki i oblaty. W zamian mieliśmy okazję spróbować kuchni hiszpańskiej, chińskiej bądź amerykańskiej. Wieczór integracyjny przebiegł w sympatycznej atmosferze, ale żadna z załóg nie zapomniała o jutrzejszym pierwszym sygnale.

 

21.10.2011 – piątek

Pierwszy dzień we Francji. Po porannej weryfikacji  i ważeniu zawodników odebraliśmy jacht w porcie La Trinite Sur Mer.  Nasz Grand Suprise  o nazwie „Bachi Bouzuk" (o ironii turecki najemnik walczący w bitwie pod Wiedniem, przeciwko polskiej armii) otaklowaliśmy i gotowi do treningu wypłynęliśmy na wody zatoki.

Czterogodzinny trening pozwolił na wstępne zapoznanie się z jachtem i podział zadań. Filip za sterem nadzorując całość pracy, Piotrek przy szotach grota i brasach spinakera, Wojtek na szotach genuy i handszpakach do brasów, Bartek pomocna trzecia dłoń dla każdego z załogi, Basia i Ola trymują żagle i utrzymują porządek na pokładzie, Franek jako dziobowy, dba aby spinaker był zawsze gotowy na czas, natomiast Asia przygotowywała fotorelację z naszych przygotowań.

Krótki, ale intensywny trening zakończyliśmy jeszcze krótszymi przygotowaniami do oficjalnego otwarcia regat. W reprezentacyjnych strojach stawiliśmy się na ceremonii. Przedstawiciele organizatorów oraz sponsorów po krótkim powitaniu zaprosili uczestników mistrzostw na lampkę szampana oraz wspólną kolację.

 

 

Zapakowani z bigosem, ogórkami i smalcem, w dostarczonego przez firmę Mercedes-Benz Polska, Sprintera, wyruszyliśmy do La Trinite mer sur. Mamy do przejechania ponad 2000 km, za kierownicą na razie Franciszek, szczęśliwy jak dziecko z fotela na poduszkach. Reszta cieszy się z przestrzeni oferowanej przez to auto, bo oprócz strojów dziennych, wieczorowych, wyjściowych, jedzie z nami też osiem kompletów Force 3 z najnowszej kolekcji SLAM, pół palety napojów energetycznych dostarczonych przez firmę OSHEE a także polskie tradycyjne potrawy na otwarcie regat.

Następny kontakt planowany jutro w godzinach wieczornych.